moneta kominiarska - Przynoszę szczęście, zdrowie i powodzenie
Jeśli chcesz dodawać kolejne pozycje do swojej kolekcji skorzystaj z konta Premium - konto możesz kupić <TUTAJ>
Dla kont zwykłych możliwe jest zarządzanie kolekcją tylko do 10 wpisów.
Konto Premium możesz kupić <TUTAJ>
Pytania? Sugestie? Zapraszamy tutaj do dyskusji.
Emisja: styczeń 2012 r.
"Przynoszę szczęście, zdrowie i powodzenie" (Pamiątkowy medal w formie monety)
Kominiarze od wielu stuleci byli traktowani jako wielki symbol szczęścia i pomyślności, tak niechybnie popadający w niepamięć ówcześnie. Jeszcze parędziesiąt lat temu prawie w każdym domu można było znaleźć drewnianą bądź porcelanową figurkę kominiarza podarowaną domownikowi na szczęście, a przechodnie spotykając na ulicy kominiarza szybko szukali palcami guzika aby go mocno uchwycić i czekać na przepowiednię losu: jeśli zaraz zobaczono mężczyznę oznaczało to rychłą pomyślność,widok kobiety w okularach przepowiadał pecha. Łza się w oku kręci na myśl o tej fantazji, która niegdyś towarzyszył ludziom i o kominiarzach usmolonych szadzą z komina, tak licznie widzianych niegdyś na ulicach.
Wierzono mocno, że ogromną pomyślność przyniesie zobaczenie kominiarza w Nowy Rok, właściciel obdarowywał swoich pracowników drobiazgi na szczęście, a czyściciel kominów, jako dochodzący pracownik był szczególnie mile widzianym gościem, obdarowywanym przez każdego dobrą strawą, upominkiem i mocnym trunkiem.
Często umieszczano ich wizerunki jeszcze 100 lat temu na kartkach z życzeniami noworocznymi czy bożonarodzeniowymi, gdzie obok muchomorów miały życzyć bliskich pomyślności, zdrowia i wielu łask od losu.
Dlaczego tak ceniono i chełpiono osoby pełniące ten niebezpieczny i ekstremalny zawód? Z prostej przyczyny, gdyż jego wizyta zapewniała dokładne zbadanie komina, przeczyszczenie go i tym samym zagwarantowanie wszystkim domownikom ciepłych i spokojnych dni przy gorącym ogniu z pieca. Nagminne były zaczadzenia, zapalenia dachów i inne wypadki związane ze złą funkcjonalnością całego systemu grzewczego, a piec był kiedyś jedyną metodą ogrzewania domu i jedynym sprzętem dającym prototypy dzisiejszych gazowych i elektrycznych kuchenek.
Kominiarze są wśród nas i choć " nie rzucają się tak w oczy" jak w zeszłych wiekach, warto uchwycić guzik w palce na jego widok i czekać co los chce nam przekazać za pomocą tej starej wróżby!
Wizerunek kominiarza - fotografia: WIKIPEDIA
Podkowę - prawdziwą, w formie biżuterii, breloka, na rysunku albo pocztówce, ma chyba każdy. Nad drzwiami niektórych gospodarstw wiejskich czy nad drzwiami stajni leżącej w centrum tętniącej życiem metropolii do dziś spotykamy te charakterystyczne "końskie buty". Dlaczego tak, zdawałoby się, pospolity kształt, jest rozpowszechniony tak szeroko? Każdy zna odpowiedź na to pytanie: podkowy przynoszą szczęście ich posiadaczowi. Większość ludzi przyjmuje tę interpretację bez zastrzeżeń i pytań...
Najprostsze wyjaśnienie tego mitu jest takie, że podkowa ma chronić właściciela tak, jak chroniła kopyto konia. Jednak zgłębiając pochodzenie "cudownych właściwości" podkowy, odkrywany kilka innych, ciekawych faktów.
Cudowne właściwości
W początkowym okresie stosowania podków za cud uważano, że rozgrzaną do czerwoności podkowę dopasowuje się i przybija do kopyta konia nie sprawiając mu bólu. W ówczesnym okresie, dla ludzi nie zgłębiających anatomii konia było to zjawisko nadprzyrodzone. Magicznych właściwości przydawało też podkowie przybijanie jej siedmioma gwoźdźmi, gdyż owa liczba uchodziła za szczęśliwą. Jednak chyba największy wpływ na wierzenie w magiczność podków miał materiał z którego była wykonana – żelazo.
Z niewiadomych powodów o tym metalu sądzono, że ma moc odpędzania diabła. W wyborze podkowy na symbol szczęścia i ochrony od złego dopomógł również jej kształt. Podkowa skierowana rogami do góry przypominała rogi, które od tysięcy lat wieszano nad drzwiami domów dla ich ochrony. Jest w tym wierzeniu jednak dziwna sprzeczność. Rogi początkowo zdobiły głowę jednego z starożytnych pogańskich bożków, którego chrześcijanie od razu utożsamili z diabłem. Jednak mimo uznania diabła za wcielenie zła jego rogom nadal przypisywano pozytywne cechy.
Chrześcijanie chętnie przejmowali pozytywne pogańskie symbole i nadawali im własne znaczenie. Także podkowę próbowano uświęcać, sugerując, że powinno się ją przybijać w pozycji położonej na boku.... W takim położeniu przypominała literę "C" czyli inicjał Chrystusa.
Podkowa - fotografia: WIKIPEDIA
Czterolistna koniczyna – dość rzadko występująca mutacja pospolitej koniczyny, najczęściej koniczyny białej (Trifolium repens L.), posiadająca cztery listki zamiast zwykle występujących trzech. W cywilizacji zachodniej uważana jest za przynoszący szczęście przedmiot, często szukają jej dzieci, a jej znalezienie to według przesądu dobry znak.
Osoby szukające czterolistnej koniczyny twierdzą, że w niektórych miejscach jest większe prawdopodobieństwo znalezienia czterolistnych okazów, co może być spowodowane różnicami w warunkach wzrostu, np. stopnia zanieczyszczenia i odmiennego składu gleby oraz innych czynników środowiskowych. Według Księgi Rekordów Guinnessa, znaleziona koniczyna o największej liczbie listków liczyła ich osiemnaście. Szacuje się, że na około 10000 trójlistnych koniczynek przypada jedna czterolistna.
Według tradycji każdy listek koniczyny coś symbolizuje. Pierwszy oznacza nadzieję, drugi wiarę, trzeci miłość, a czwarty szczęście.
Pozostaje wciąż kwestią dyskusyjną, czy czterolistna koniczyna jest wynikiem czynników genetycznych, czy środowiskowych. Rzadkość jej występowania może sugerować gen recesywny jako przyczynę. Czterolistność koniczyny może być również spowodowana mutacją somatyczną lub błędem rozwojowym z przyczyn środowiskowych. Może być również wywołana przez interakcję kilku genów w konkretnej roślinie. Jest również prawdopodobne, że każde z tych wyjaśnień może być zgodne z prawdą, w zależności od indywidualnego przypadku.
Liść szczawika Deppego podobny do czterolistnej koniczyny.
Różne gatunki z rodzaju szczawik (Oxalis) bywają mylone z czterolistną koniczyną ze względu na podobieństwo liści.
Czterolistna koniczyna - fotografia: WIKIPEDIA