Na poszukiwanie skarbów
Ziemia i morze kryją wiele skarbów. Są to często bogactwa, które z różnych względów zostały celowo ukryte, a po latach nie było już komu po nie wrócić. Inne w zawirowaniach dziejowych znalazły się w miejscach niedostępnych w wyniku np. wojen. Kolejną grupą są bogactwa pozostawione w miejscach pochówku zmarłych. Skarby, które kryje morze są niemalże w 100% ładunkiem zatopionych statków, którymi były transportowane.
W swoim artykule chciałbym przedstawić uwarunkowania prawne dotyczące poszukiwaczy amatorów, przybliżyć ich działalność oraz zaprezentować najbardziej spektakularne znaleziska w Polsce i na świecie. Wśród naszych rodzimych amatorów jest niemała grupa trudniących się poszukiwaniem starych monet. Bywa, że ktoś niechcący staje się znalazcą. Co powinien wiedzieć, aby nie wejść, często nieświadomie, w konflikt z prawem?
Odkrycie klejnotów lub monet zagrzebanych w ziemi lub zatopionych w wodzie jest marzeniem każdego poszukiwacza drogocennych staroci. W Polsce poszukiwanie zabytków na własną rękę jest zabronione. Kwestie dotyczące poszukiwania skarbów i tzw. "poszukiwaczy skarbów" regulują: Ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. 2003 Nr 162 poz. 1568 z późn. zm.) oraz Rozporządzenie Ministra Kultury z dnia 27 lipca 2011 r. w sprawie prowadzenia prac konserwatorskich, prac restauratorskich, robót budowlanych, badań konserwatorskich, badań architektonicznych i innych działań przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków oraz badań archeologicznych (Dz.U. 2011 Nr 165 poz. 987). Kto prowadzi nielegalne poszukiwania zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności (w 2010 r. skazano piętnaście osób). Wyjątek stanowi poszukiwanie na podstawie wydanego zezwolenia. Zgodnie z obowiązującym prawem każdy poszukiwacz powinien mieć pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków, a każdy odkryty przedmiot powinien zostać zgłoszony w urzędzie konserwatorskim. Wniosek o wydanie pozwolenia na poszukiwanie zabytków albo prowadzenie badań archeologicznych, na polskich obszarach morskich składa się do dyrektora urzędu morskiego właściwego dla miejsca ich prowadzenia. Zezwolenie można wydać tylko na dokładnie określone na mapie miejsce i konkretny dzień. By rozpocząć legalne poszukiwania, trzeba zgromadzić wiele dokumentów. Do wniosku o pozwolenie na prowadzenie badań archeologicznych trzeba dołączyć m.in. mapy, dokumenty potwierdzające gotowość muzeum do przyjęcia ewentualnie odkrytych zabytków i dokumenty potwierdzające kwalifikacje osoby prowadzącej wykopaliska. To zniechęca poszukiwaczy skarbów. Czynności te trwają miesiącami, a po 20 minutach poszukiwań może się okazać, że we wskazanym miejscu nic nie ma. Zaś ewentualne odkrycie skarbu ma charakter jedynie symboliczny, bowiem to co w ziemi lub na dnie, należy do państwa. Znalazca nie ma teoretycznie żadnych praw - ani do znaleziska, ani do jakiejkolwiek rekompensaty za nie. Tak skonstruowane prawo zepchnęło poszukiwaczy do podziemia, co oznacza, że nie wiemy niczego o zabytkach, które znajdują. Grozi to bezpowrotną utratą dużej części spoczywających w ziemi zabytków. W nielegalnym obrocie są setki cennych z punktu widzenia archeologii przedmiotów, wiele z nich wywożonych jest za granicę.
Szacuje się, że w naszym kraju działa ok. 60 tys. poszukiwaczy monet i militariów, którzy używają wykrywaczy metali (rocznie wydaje się od kilkunastu do kilkudziesięciu zezwoleń co świadczy o skali nielegalnych poszukiwań). Na aukcjach internetowych można bez problemu nabyć wykrywacze metali. Zgodnie z przepisami posiadanie tzw. detektora lub chodzenie z nim po ulicy nie jest zabronione. Nielegalne jest jedynie szukanie zabytków przy ich użyciu bez zezwolenia. Poszukujący skarby przy użyciu detektora uważają, że egzekwowanie tego przepisu jest fikcją. W razie pytań policji zawsze można odpowiedzieć, że szuka się meteorytów. Policjant nic nikomu nie udowodni dopóki nie znajdzie przy nim zabytków. Możliwości policji często więc ograniczają się do przeszukiwania internetu (fora i aukcje).
Zgłaszających zabytkowe znaleziska jest bardzo niewielu. Często powodem braku takiego zgłoszenia są obawy poszukiwacza-amatora przed karą - według prawa znalazł bowiem zabytek nielegalnie. Polskie prawo (w odróżnieniu np. od brytyjskiego) nie definiuje jasno co jest przedmiotem o wartości zabytkowej. A kiedy nie ma precyzyjnego prawa, pozostaje szerokie pole do nadinterpretacji. Egzekwowanie zakazu poszukiwań na własna rękę jest prawie niemożliwe. Na naszych ziemiach jest zlokalizowanych ok. 400 tys. stanowisk archeologicznych. Aby zapobiec nielegalnym poszukiwaniom praktycznie przy każdym z nich trzeba by postawić strażnika.
Polskie muzea nie mogą przyjąć żadnego przedmiotu od osoby, która „grzebie" w ziemi samowolnie. Nie dotyczy to znalezisk przypadkowych. Zgodnie z polskimi przepisami osoba taka może ubiegać się o nagrodę. Wartość nagrody nie może przekroczyć dwudziestopięciokrotnego przeciętnego wynagrodzenia (kilkadziesiąt tysięcy złotych). W praktyce jednak, nagroda tej wysokości to rzadkość, a urzędnicy nie spieszą się z jej wypłaceniem.
Rozwiązanie problemu poszukiwaczy amatorów oraz uregulowanie ich działalności w Polsce wciąż czeka na swoją kolej.
Sprawa ta ma dwa fronty:
1. Archeolodzy nie zgadzają się na prowadzanie prac przez amatorów tłumacząc to bezpowrotnym niszczeniem stanowisk przez ludzi żądnych zysku, czy też bez fachowego przygotowania, potem nie da się przeprowadzić już dokładniejszych badań np. datowania i innych cennych informacji towarzyszących znaleziskom.
Celem badań archeologicznych nie jest przecież jedynie pozyskiwanie zabytków, ale badanie warstw kulturowych, ich wzajemnych relacji oraz odtworzenie procesu historycznego, który doprowadził do znalezienia się danych przedmiotów w konkretnym miejscu. To odzwierciedla z kolei wydarzenia historyczne. Nielegalna i niefachowa penetracja stanowisk archeologicznych pozbawia je wartości poznawczej i uniemożliwia odtworzenie tych wydarzeń.
2. Poszukiwacze amatorzy widzą w postawie państwa "psa ogrodnika, który sam nie weźmie i komuś nie da" - chodzi o ukryte skarby, na poszukiwanie których państwa nie stać, a w wielu przypadkach czas gra na niekorzyść znalezisk, które niszczeją bezpowrotnie. Wielu prywatnych inwestorów jest gotowych wyłożyć pieniądze nie tylko na wydobycie ale i renowację, ale nie chcą oddawać znalezisk państwu i być przy tym traktowani jak przestępcy.
Czasem, aby dokonać odkrycia skarbów sprzed stuleci, wystarcza cierpliwość, wytrwałość i praca. Częściej jednak w obecnych czasach jest to możliwe dzięki nowoczesnej, niejednokrotnie bardzo drogiej aparaturze. Na takie wyposażenie często stać potencjalnych poszukiwaczy-amatorów. Jednak to aby oni zechcieli w nią inwestować wymaga uregulowania prawnego kwestii gratyfikowania dokonanych przez nich znalezisk.
Ewentualne zmiany w obowiązujących przepisach mogły by wnieść wiele korzystnych zmian. Według poszukiwaczy skarbów problem nielegalnych poszukiwań rozwiąże nowelizacja ustawy o ochronie zabytków. – Podstawową sprawą powinna być możliwość prowadzenia legalnych poszukiwań przy pomocy wykrywacza metali, za zgodą właściciela gruntu. - Nie będzie to bowiem żadną rewolucją, a jedynie usankcjonowaniem stanu faktycznego – komentuje Igor Murawski, poszukiwacz na stałe mieszkający w Anglii, autor propozycji zmian w polskim prawie. Według Murawskiego najlepszymi rozwiązaniami byłyby te, które zostałyby oparte na modelu brytyjskim. Oznaczałoby to m.in. stworzenie archeologicznej bazy danych zabytków ruchomych, do której poszukiwacze mogliby zgłaszać swoje znaleziska bez obaw represji.
Na pewno nie można jednak zezwolić na kopanie wszystkim. Z drugiej jednak strony gdyby dopuścić do profesjonalnych badań archeologicznych prawdziwych entuzjastów, którzy byliby zrzeszeni w stowarzyszeniach miłośników archeologii byliby oni prawdziwymi sprzymierzeńcami zawodowych archeologów.
Tradycyjnie już, co pewien okres czasu interpelację w sprawie zalegalizowania amatorskich poszukiwań skarbów piszą kolejni posłowie (Piotr Krzywicki - 4 lipca 2007 r., Krzysztof Putra - 7 stycznia 2010 r.). Jednak jak do tej pory, w nowelizacjach ustawy nie znajduje to odzwierciedlenia. Wręcz w odpowiedziach mówi się, że kwestie te nie wymagają zmian, a regulacje prawne dotyczące prowadzenia poszukiwań i prawa własności do znalezisk zawarte we wspomnianej ustawie są konsekwencją przepisów Konstytucji RP i przepisów ogólnych Kodeksu cywilnego.
W większości krajów europejskich przepisy w zakresie amatorskich poszukiwań skarbów są bardzo zbliżone do obowiązujących w Polsce. Istnieją jednak wyjątki, w których przyjęto dość liberalne podejście w tym zakresie.
W Danii znalezisko musi zostać zgłoszone do ministerstwa kultury, które na podstawie opinii wydanej przez archeologa decyduje, czy zabytek można zostawić w rękach prywatnych czy też ma go przejąć muzeum. W takim przypadku znalazcy wypłacana jest rynkowa równowartość zabytku, pod warunkiem szczegółowego udokumentowania miejsca i okoliczności odkrycia. Przepisy określają, na jakich terenach w ogóle nie wolno prowadzić poszukiwań. Dzięki temu amatorzy skarbów sami pilnują stanowisk, przestrzegają wypracowanych zasad i zgłaszają znaleziska. W rezultacie Dania jest obszarem o jednej z największych liczbie znalezisk zabytków w Europie.
W Wielkiej Brytanii kopać wolno każdemu. Przepisy prawa obligują jedynie do zgłaszania faktu odnalezienia każdego przedmiotu, który zawiera co najmniej 10% srebra lub złota i liczy co najmniej 300 lat. Wówczas muzea maja prawo jego pierwokupu. Co roku rośnie liczba cennych przedmiotów znalezionych przez poszukiwaczy amatorów, które trafiają do muzealnych zbiorów. Minister Dawid Lammy (2007 r.) nazwał nawet poszukiwaczy amatorów „bezimiennymi bohaterami brytyjskiego dziedzictwa narodowego”. Bohaterowie ci są może bezimienni, ale nie bezinteresowni – na ich konta wpływa połowa kwoty wartości zakupionego przez muzeum przedmiotu. Czasami są to sumy niebagatelne.
Złota moneta z wizerunkiem króla Mercji Coenwulfa (796-821), za monetę British Museum zapłaciło szczęśliwemu znalazcy 357 832 funty – fotografia: FOCUS (III.2007 r.)
Skarby wydobywane z dna mórz to oddzielny rozdział dla poszukiwaczy. Dla wielu to sposób na zdobywanie bogactw, wystarczy nowoczesny sprzęt, dokładne mapy, trochę szczęścia i dociera się do skarbów, od których roi się na dnie oceanów. Spoczywają tam od kilkuset lat lub tylko od kilkudziesięciu. Są w ładowniach statków, które nie miały szczęścia dotrzeć do portów przeznaczenia. Walka o podwodne skarby jest tak zażarta, że łamie niekiedy prawo, wtedy do akcji muszą wkraczać sądy.
Po odkryciu przez Kolumba Ameryki setki wypełnionych kosztownościami statków pokonywały Atlantyk. Podwodne skały, huragany i fale sprawiały jednak, że wiele załóg ginęło bez wieści. Na każde 5 statków tylko 4 osiągały cel. Brytyjska firma ubezpieczeniowa Lloyd’s oszacowała, że w ciągu ostatnich 2000 lat rocznie tonęło przeciętnie 500 jednostek pływających. Oznacza to, że morza i oceany pochłonęły dotąd ponad milion statków! Według danych ONZ liczbę zatopionych jednostek należy przemnożyć przez trzy. Dziewięćdziesiąt pięć procent z nich nigdy nie zostało odzyskanych. Nawet biorąc pod uwagę, że tylko nieliczne przewoziły kosztowności, aktywa podmorskiego banku i tak przekraczają granice wyobraźni. Zresztą liczby mówią same za siebie. Dziś za nieobrobiony 22-karatowy szmaragd z wraku „Nuestra Senora de Atocha” trzeba zapłacić 400 tys. USD. Broszka ze szlachetnym kamieniem kosztuje już 1,1 mln USD.
Współczesne poszukiwania zatopionych skarbów to już nie tylko studiowanie starych map i dokumentów portowych, ale przede wszystkim korzystanie z nowoczesnych urządzeń GPS i systemów komputerowych, których wartość przekracza miliony dolarów. Poszukiwacze mogą obecnie wykorzystywać m.in. w pełni zautomatyzowane batyskafy, z ogromnymi reflektorami i kamerami przesyłającymi obraz wprost z dna oceanu, a także echosondy umożliwiające uzyskanie obrazu dna w trzech wymiarach, dotąd zarezerwowane jedynie dla wojska. Za ich pomocą przeczesuje się ogromne powierzchnie w krótkim czasie. Niezwykle użyteczny okazał się też ciągnięty na linie za statkiem skaner, który jednorazowo przeszukuje pas dna o szerokości kilometra.
W myśl prawa międzynarodowego poszczególne państwa mają prawo tylko do tych wraków, które są zlokalizowane na obszarze ich wód terytorialnych, czyli na ogół do ok. 12 mil morskich (ok. 22 km) od brzegu. Z kolei prawo morskie stanowi, że przedsiębiorstwa eksplorujące wraki na wodach eksterytorialnych mają prawo do leżących tam skarbów. Pod warunkiem jednak, że nikt inny nie zgłosi do nich roszczeń. Wykorzystują to firmy trudniące się podwodnymi łowami. Większość z nich prowadzi prace w sekrecie i słyszy się o nich dopiero, gdy wydobyte skarby pojawiają się na aukcjach. Powód jest prosty. Jeśli zatopiony statek był jednostką wojenną lub należał do rządu, jego ładunek pozostaje własnością państwa, pod którego banderą pływał. Wtedy do głosu dochodzą konwencje morskie. Te upoważniają państwo, do którego należał statek, do określenia gratyfikacji, jaką otrzyma osoba, która wydobędzie skarb. Jeżeli firmę zajmującą się eksploracją skarbów uzna się za winną jego zagarnięcia, może zostać pozbawiona części lub całości prawa do wynagrodzenia. Tak skonstruowane przepisy dają szerokie pole do manipulacji. Wydobycie ładunku z wraku bywa więc często dopiero początkiem ciernistej drogi do skarbu, a morskie głębiny okazują się przeszkodą łatwiejszą do pokonania niż zakamarki przepisów. Podwodne eksploracje nie zawsze mają szczęśliwy epilog, a zamiast bogactw, na poszukiwaczy czekają ciągnące się latami sądowe procesy.
Także i na tym polu prywatne firmy eksploracyjne są solą w oku archeologów, którzy zarzucają łowcom skarbów brak naukowego przygotowania i dewastację zabytków. Miesięczne budżety firm prywatnych przekraczają wielokrotnie roczne wydatki placówek naukowych. Niestety tylko nieliczne przedsiębiorstwa eksploratorskie zadają sobie trud prowadzenia prac archeologicznych.
Ostatnią kwestią jest prawo do skarbów pirackich, lub ukrywanych przez załogi statków przed odstawieniem ich do swoich ojczyzn, które to obecnie zostają odnalezione na przeróżnych wyspach. Zgodnie z prawem znalezisko powinno zostać podzielone równo między państwo, do którego należy dana wyspa i znalazcę skarbu. W rezultacie do odnalezionych skarbów ustawiają się spore kolejki. Tak właśnie jest w przypadku skarbu z wyspy Robinsona Crusoe. Według legendy, skarb - około 800 ton kosztowności - został ukryty na wyspie Robinsona Crusoe przez hiszpańskiego żeglarza w 1715 roku. Podanie głosi, że żeglarz ten - Juan Echeverria ukrył tu fortunę, zabraną piratom, którzy ją zgromadzili. Później skarb miał zostać znaleziony przez brytyjskiego żeglarza Corneliusa Webba i przeniesiony na inne miejsce na wyspie. Gdy ogłoszono odkrycie tego skarbu przez firmę Wagner, na wyspie zapanowała gorączka złota. Głównym tematem dyskusji zaczęły być prawa własności do poszukiwanego od wieków pirackiego skarbu, który ma składać się z klejnotów, sztab złota, a nawet papieskiego pierścienia. Rząd chilijski twierdzi, że połową równowartości skarbu powinno otrzymać 600 mieszkańców wyspy. O udziale w nim nie zapomina także ekipa, która odnalazła skarb. Firma Wagner zapowiedziała, iż lokalizacja skarbu nie zostanie ujawniona do czasu uzyskania gwarancji od rządu Chile, iż część skarbu przejdzie na własność znalazców.
Galeria wybranych znalezisk
A - Do najważniejszych polskich skarbów, które odkryto należą:
1 - Skarb ze Środy Śląskiej okrzyknięty „skarbem tysiąclecia” (szacowana wartość 100 000 000 $)
Kolekcja złotych monet i klejnotów władców czeskich z okresu średniowiecza (prawdopodobnie niektóre z nich należały do pierwszej żony Karola IV Luksemburskiego Blanki de Valois) została ukryta w XIV wieku przez bankiera żydowskiego Mojżesza w podpiwniczeniu jednego z domów. Skarby te były zastawem za udzieloną pożyczkę, a ich ukrycie spowodowane było pogromem ludności żydowskiej na Śląsku w wyniku powszechnego przekonania, iż to Żydzi, jako ludzie często podróżujący, odpowiedzialni byli za sprowadzenie zarazy na teren Śląska. Część skarbu odnaleziona została w 1985 roku podczas kopania fundamentów, trafiła do Muzeum Archeologicznego we Wrocławiu. W 1988 roku natrafiono na kolejny fragment kolekcji, który został rozkradziony przez przybyłych tłumnie poszukiwaczy. Akcja milicyjna „Korona" nie przyniosła większego skutku i skarb rozjechał się po świecie. Jego wartość szacuje się na ponad 100 milionów dolarów.
W skład skarbu wchodzą:
- złota korona królewska,
- 7 tys. srebrnych monet – groszy praskich,
- 39 złotych florenów.
- 4 zausznice,
- złota bransoleta,
- 3 złote pierścienie,
- złota taśma do laminowania obwolut książek.
Część skarbu zaginęła. Świadkowie opowiadają jeszcze o złotym pasie podobnym do sędziowskiego, mieczu, broszach i pierścieniach. Ich istnienia jednak nikt nie udowodnił.
Orzeł z pierścieniem w dziobie, jeden z elementów skarbu średzkiego podczas wykopalisk
w 1985 roku w Środzie Śląskiej
2- Inne skarby odnalezione na terenie Dolnego Śląska
3 - Skarb z Iławy (szacowana wartość 100 000 $)
Fragmenty zrobionych z brązu i żelaza naszyjników i napierśników sprzed 2,5 tysiąca lat znaleźli poszukiwacze skarbów ze Stowarzyszenia Badaczy Historii "Deutsch Eylau YLAVIA" w torfie wyschniętego jeziora. Wstępnie wartość tych przedmiotów wykonanych pomiędzy V a IV wiekiem p.n.e. oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Znalezisko trafiło do muzeum w Olsztynie. Dwa lata wcześniej członkowie "Deutsch Eylau YLAVIA" odkryli na polu niedaleko wsi Mózgowo około 800 srebrnych monet i fragmenty ozdób z XI wieku.
fotografia: http://www.rmf24.pl/
Co ciekawe, naszyjniki były połamane na fragmenty. Muzealnicy twierdzą, że dokonano tego celowo. Dlaczego? Hipotezy są dwie - albo był to tzw. skarb metalurga, czyli przedmioty szykowane do powtórnego przetopu, albo to ofiara. Skarb został wyciągnięty z torfu, pozostałego po wyschniętym jeziorze, co może oznaczać, że właściciel skarbu celowo połamał go i wrzucił do jeziora, by w ten sposób złożyć ofiarę.
4 - Skarb ze Słuszkowa
Stanowi on niezmiernie cenne źródło do poznania historii obiegu pieniądza na ziemiach polskich. Depozyt ze Słuszkowa, miejscowości położonej 23 km na północny wschód od Kalisza, jest szczególnie unikatowym znaleziskiem. Tam w 1935 r. w czasie prac polowych odkryto największy w świecie skarb denarów krzyżowych. Jego ukrycie można wiązać z walką o tron w pierwszej dekadzie XI wieku, między Bolesławem Krzywoustym a jego bratem Zbigniewem, władającym od 1099 roku własną dzielnicą, z ważnymi ośrodkami miejskimi w Gnieźnie, Spicymierzu i Kaliszu. Prawdopodobnie w czasie tej wojny (której jednym z epizodów było zdobycie kaliskiego grodu przez Bolesława w roku 1106, jednocześnie pierwsza wzmianka o średniowiecznym Kaliszu), zakopano olbrzymi skarb w Słuszkowie. Jego wielkość oceniana na około 20 tysięcy monet oraz ozdoby i złom srebrny, stanowiła ogromną wartość i była pewnie własnością ważnego stronnika Zbigniewa. Znaleziony przed II wojną depozyt dla nauki polskiej pozyskał w 1958 roku archeolog z Instytutu Historii Kultury Materialnej PAN - Krzysztof Dąbrowski. Udało się odkupić ponad 12 tysięcy monet i kilkadziesiąt fragmentów ozdób (część zabytków została przez znalazców rozdana bądź przetopiona na obrączki). Wśród zachowanej części należy zwrócić uwagę przede wszystkim na największy zbiór niezwykle rzadkich monet palatyna Władysława Hermana - Sieciecha, w ilości 122 sztuki (ze 150 znanych w ogóle). Poza tym skarb słuszkowski zawiera ogromną liczbę tak zwanych denarów krzyżowych, monet z wyobrażeniami symboli chrześcijaństwa, między innymi: świątyni, krzyża i pastorału.
Denary krzyżowe z kaplicą, krzyżem perełkowym i pastorałem ze skarbu słuszkowskiego
– ilustracja: http://www.info.kalisz.pl/
W materiale słuszkowskim, dzięki dokładnej analizie stempli, udało się wydzielić pospolite krzyżówki posiadające wspólny rewers z monetami Sieciecha - więc należące do polskiego, a nie saskiego mennictwa.
5 – SKARBY WIKINGÓW
U boku Piastów walczyli wikingowie. Opór tych, którzy nie chcieli uznać władzy Mieszka I łamali toporami. Dowodzą tego kawałki srebra znajdowane w Polsce. Wikingowie wiedzieli gdzie w Europie dostaną płatną pracę. Przedstawiali tak przekonywujące referencje w postaci zamordowanych wrogów, że zatrudniało ich wielu średniowiecznych władców. Również Mieszko I wynajął wikingów by skutecznie jednoczyć sąsiednie plemiona. Po wikingach do dzisiejszych czasów pozostały skarby ukryte w ziemi. Jednym z takich znalezisk jest skarb odkryty w Obrze. Odkrycia tego dokonało małżeństwo archeologów z Poznania, Małgorzata i Mirosław Andrałojciowie. W skład tego skarbu wchodziły monety i ozdoby z X wieku. M.in. 155 fragmentów pociętych monet – dirhemów arabskich i denarów niemieckich (bawarskich i saskich). Świadczy to, iż w drużynie książęcej pierwszych Piastów walczyli wikingowie. Argumentem na poparcie tej tezy jest charakterystyczny wygląd znalezionych monet. Srebrne monety są pogięte w harmonijkę, poskładane w kopertę, połamane i ponacinane, podobnie jak ozdoby, Niektóre kawałki są tak małe, ze ważą jedną setną grama. Nieprzypadkowo nazywa się je siekańcami. Wyjaśnia to jedna z sag wikingów. Otóż mówi ona, że wojownik po śmierci zabierze do Walhalii, to co spłonie z nim na stosie i to, co za życia sam zakopie w ziemi. Wszędzie gdzie byli (m.in. na Gotlandii, Pomorzu, Rusi) wikingowie pozostawili w ziemi takie pamiątki. Siekańce w Wielkopolsce mogą wskazywać, że gościli i tutaj.
W maju 2005 r. w Dębiczu koło Środy Wielkopolskiej znaleziono podobny skarb – 200 drobno pociętych srebrnych ozdób, arabskich monet i fragmenty naczynia z połowy X wieku.
5 – SKARBY SCYTÓW
Scytowie choć są symbolem dzikich napastników byli nie tylko okrutnymi napastnikami. Umieli oni także zarabiać krocie na kontroli handlu. Prawdopodobnym celem tego plemienia było przejecie kontroli nad Bursztynowym Szlakiem. Stąd też na trasie jego przebiegu udaje się nieraz odkryć ich skarby.
Na skraju wsi Witaszkowo archeolodzy odkryli święte źródło, z którego ludzie czerpali wodę około dwudziestu pięciu wieków temu. Naukowcy twierdzą, że w tym miejscu poselstwo Scytów złożyło niegdyś złote dary. Scytyjski skarb odkopany w XIX wieku jest jednym z najsławniejszych w Europie. W 1882 r. rolnik chcąc osuszyć swoją ziemię znalazł ponadczterdziestocentymetrową rybę z czystego złota (dziś w muzeum w Berlinie). Poza rybą znalazł on również jeszcze kilka scytyjskich drogocennych przedmiotów. Uznano, że trafił on na grób wodza. Również w sąsiedniej miejscowości – Kozów archeolodzy odkryli miejsce niezwykłe. Źródło obudowane drewniano-kamienną konstrukcją, bijące do dziś. W źródle znajdowały się fragmenty naczyń jakie nigdy nie służyły do czerpania wody – miseczki z cienkiej, czarnej ceramiki. Leżały tam też kolorowe szklane paciorki, rzadkie na ziemiach polskich, a charakterystyczne dla Scytów. Nie znalazły się one tam przypadkiem, a wówczas ich wartość była porównywalna z wartością brylantów. Dowodzi to, że na tych terenach istniał kult wody, źródeł i bagien. Znalezione zaś przedmioty zostały złożone w ofierze przez Scytów.
6 – Poznańskie denarki Jadwigi i Jagiełły
Piętnaście niezwykle rzadkich monet bitych w Poznaniu za czasów Jadwigi i Władysława Jagiełły (XV w.) pojawiło się w 2002 roku na poznańskim rynku antykwarycznym. W całym kraju jest ich trzydzieści. Nie wiadomo, w jaki sposób trafiły do osoby, która próbowała je sprzedać. Czy są one wynikiem odkrytego znaleziska?
Poznańskie denarki należą do niezwykle rzadkich. W skarbach odkrywanych przez archeologów, wśród kilku tysięcy różnych monet, zdarza się tylko jedna taka. W całej Polsce w muzeach jest ich tylko 30, w Poznaniu oferowano ich do sprzedaży 15. Antykwariusze wstrzymali się od ich zakupu, jednak taka ich ilość musi spowodować spadek cen wcześniej znanych egzemplarzy tych monet.
7 – Inne ciekawe znaleziska monet w Polsce:
- Gródek, pow. Hrubieszów, woj. lubelskie / w sąsiedztwie grodziska znajdowano denary rzymskie z końca I i II wieku;
- Moszyn, pow. Pułtusk, woj. mazowieckie / przy użyciu wykrywacza metali przy rzeczce Przewodówka znaleziono trzy denary rzymskie m.in. denar Domicjana;
- Nietulsko Małe, woj. świętokrzyskie / skarb (dwa zespoły każdy po ok. 3-4 kg) monet rzymskich znaleziono przy skrzyżowaniu dróg prowadzących do Kunowa, Nietulska Dużego i Prawęcina; drugie znalezisko w tej miejscowości natrafiono w na wzgórzu nad rzeką Kamienną ok. 300 m od szosy prowadzącej z Zawichostu do Skarżyska Kamiennej;
- Nidzica, woj. warmińsko-mazurskie / około 1865 roku znaleziono skarb 80 talarów XVI wiecznych;
- Gołostowice, gm. Łagiewniki, woj. wrocławskie / w 1928 roku, znaleziono nakryty płytą szklaną i obciążony polnym kamieniem garnek zawierający ok. 9000 monet. z XV w. i początku XVI wieku. Głównie monety polskie, śląskie i pomorskie;
- Sulechówko, gm. Malechowo, woj. zachodniopomorskie / na początku XX wieku w majątku koło Polanowa znaleziono sakiewkę z ponad 700 monetami z XV w. - polskimi, Zakonu Krzyżackiego, Brandenburgi i Pomorza Zachodniego;
- Mordolas, gm. Tychowo, woj. zachodniopomorskie / w czasie prac rolniczych w ogrodzie znaleziono garnek z 1000 monet (XV wiek) w lnianym woreczku, najwięcej było monet pomorskich, polskich, krzyżackich, brandenburskich i z Maklemburgii;
- Chronów, gm. Orońsko, woj. mazowieckie / jesienią 1979 r. na polu znaleziono skarb monet - polskich, czeskich (grosze praskie), śląskich, monety polskie zawierały panowania od Władysława Jagiełły do Stefana Batorego;
- Magnuszew, woj. mazowieckie / przy karczowaniu topoli w pobliżu Wisły odkryto skarb monet z XVI w.;
- Biskupice, gm. Brudzeń Duży, woj. mazowieckie / na wyspie wiślanej, gdzie znajdowała się osada Biskupice, znaleziono wśród kamieni garnek gliniany z XV - XVI wiecznymi monetami polskimi, pruskimi i krzyżackimi;
- Bortliszewko, gm. Dopiewo, woj. wielkopolskie / w latach 20-tych XX wieku wykopano na wzgórzu naczynie zawierające 108 monet : polskich (od Kazimierza Jagiellończyka do Zygmunta Augusta), pruskich (Albrecht) i śląskich (Świdnica, Legnica-Brzeg);
- Łysiny, gm. Wschowa, woj lubuskie / w 1934 podczas prac rolniczych na polu wójta znaleziono garnek z 350 monetami w sakiewce. Monety pochodziły z XV i XVI wieku - polskie, pruskie, krzyżackie, śląskie, niemieckie, austriackie;
- Mąkolin, gm. Bodzanów, woj. mazowieckie / ok. 1847 r. znaleziono grosze z lat 1506-1581;
- Pyrzyce, woj. zachodniopomorskie / monety brandenburskie XVI wieczne;
- Święciechowa, woj. wielkopolskie / około 1988 roku znaleziono skarb monet w dzbanuszku. Monety polskie od Władysława Jagiełły do Zygmunta Starego, monety śląskie i pruskie: grosze i szelągi Albrechta;
- Brzeziny, woj. mazowieckie / w XIX wieku wykopano monety XV i XVI wieczne;
- Piechowice, woj. dolnośląskie / odkryto skarb złotych monet Zygmunta III i Władysława IV;
- Brzeziny, woj. łódzkie / w 1861 roku przy naprawianiu drogi z Brzezin do dzielnicy Szydłowiec w rowie znaleziono garnuszek z monetami Zygmunta III, Jana Kazimierza i niderlandzkimi;
- Koniecpol, woj. małopolskie / w XIX wieku znaleziono monety Jana Kazimierza;
- Hawłowice, gm. Pruchnik, woj. podkarpackie / podczas prac polowych wyorano srebrne monety Jana Kazimierza;
- Ostrówek, gm. Orchowo, woj. wielkopolskie / w trakcie prac polowych rolnicy znaleźli na polu kilka starych monet; właściciel pola wykopał następnie rozbite naczynie gliniane zawierające zbutwiały woreczek, w którym znajdowały się monety Zygmunta III, Władysława IV i najwięcej Jana Kazimierza; we wspomnianym woreczku były także monety niderlandzkie i pruskie;
- Rudy, gm. Solec Kujawski, woj. kujawsko-pomorskie / w lesie znaleziono naczynie z 180 monetami srebrnymi: Jana Kazimierza i pruskimi;
- Stara Wieś, gm. Bielsk Duży, woj. mazowieckie / w 1932 roku, dzieci znalazły w przydrożnym rowie garnek pełen złotych i srebrnych monet z początku XVII wieku;
- Wólka Twarogowa, gm. Skaryszew, woj. mazowieckie / podczas budowania drogi w pobliżu szkoły znaleziono skarb talarów. Zachowały się 2 talary niderlandzkie i szwajcarskie;
- Mława, woj. mazowieckie / za wałem miejskim znaleziono monety srebrne i miedziane Zygmunta III , Jana Kazimierza, a także szwedzkie i szkockie;
- Białobrzegi, woj. podkarpackie / przy kopaniu ziemniaków znaleziono w polu 5 monet Jana Kazimierza;
- Bolków, woj. dolnośląskie / w XIX wieku przy przebudowie ulicy robotnicy znaleźli w lnianym woreczku złote i srebrne monety z XVI wieku: polskie, śląskie, niemieckie i niderlandzkie;
- Drohiczyn, woj. białostockie / przy kopaniu studni znaleziono skarb monet XVII wiecznych;
- Miechowo, gm. Swarzędz, woj. wielkopolskie / w 1891 roku znaleziono na polu monety, następnego roku rolnik wyorał tam garnek zawierający monety z lat 1612-1653;
- Pasłęk, woj. warmińsko-mazurskie / 15 km na północ od miasta w okolicach leśniczówki znaleziono skarb XVII wiecznych monet szwedzkich;
- Warszawa / ponad 1200 monet pochodzących z XVII i XVIII w. znaleziono w piwnicy tzw. kamienicy Kazubowskiej na warszawskiej starówce; to największe odkrycie archeologiczne na terenie historycznej zabudowy miasta.
- Kościelna Wieś, woj. wielkopolskie / ponad 3500 monet, a ponadto wiele innych zabytków, wydobyli z ziemi kaliscy archeolodzy podczas prac ratowniczych prowadzonych w Kościelnej Wsi pod Kaliszem; najciekawsze zabytki ze skarbu to denary pomorskie z XIII w. i moneta Filipa Sabaudzkiego z Achai z początku XIV w.;
- Zagórzyn, woj. wielkopolskie / odnaleziono 6 do 8, a według innych nawet do 20 kg monet srebrnych, przeważnie z XI w. n.e., 6 solidów Walentyniana, Gracjana i Teodozjusza oraz 4 złote medaliony;
- Janków II Oszczywilk k. Kalisza, woj. wielkopolskie / srebrne i złote monety celtyckie.
B - Przykłady znalezisk skarbów ze świata:
1 – Frome, położone w hrabstwie Somerset, Wielka Brytania / Monety rzymskie (szacowana wartość 700 000 $)
Monety odnalazł Dave Crisp, który przeszukał wykrywaczem metalu pole swojego przyjaciela w angielskim miasteczku Frome. Poszukiwacz skarbów natrafił na 52 tysiące rzymskich monet ukrytych w glinianej wazie.
2 – Harrogate, Wielka Brytania / Srebrna biżuteria (szacowana wartość 1 300 000 $)
Dawid Whelan z synem Andrewem wykopali w pobliżu położonego na północy Wielkiej Brytanii Harrogate naczynie wypełnione srebrnymi monetami i biżuterią. Znalezisko pochodzi z IX wieku, a miejsca produkcji błyskotek archeologowie określili na Skandynawię, Irlandię i Afganistan. Stąd ich zdobycie przypisano wyprawom Wikingów. Trafiły do Bristish Museum.
3 – Hoxne, Wielka Brytania / Rzymskie złoto (szacowana wartość 2 000 000 $)
Znalezisko Petera Wahtlinga i Erica Lawesa nazywane jest skarbem z Hoxne. W jego skład wchodzi 15 tysięcy monet (złotych i srebrnych) oraz srebrne łyżki i złota biżuteria. Datę ich zakopania oszacowano na początek V wieku naszej ery, a ich właścicielami mieli być rzymscy żołnierze wycofujący się z wysp brytyjskich. Podobnie jak inne tego typu znaleziska, trafiły do Bristish Museum.
4 – Lichfield, Wielka Brytania / Złoto (szacowana wartość 4 000 000 $)
Dzięki znalezisku Terry'ego Herberta Muzeum Brytyjskie wzbogaciło swe eksponaty o 6 kilogramów złotych i srebrnych przedmiotów. 3,5 tysiąca drobiazgów tkwiło w ziemi niedaleko Lichfield w hrabstwie Staffordshire. Pierścienie, pasy, zapinki i miecze ze zdobionymi rękojeściami wyceniono na ponad 3 miliony funtów.
5 – Erfurt, Niemcy
Odnaleziono kosztowności, które mieszkańcy miasta ukryli w XIV w. podczas epidemii dżumy.
6 – Oberviechtach, Niemcy
204 srebrne monety zostały znalezione przez dzieci w czasie zabawy w piasku. Monety pochodzą z okresu średniowiecza, z czasów wojny husyckiej.
7 – Panaguriste, Bułgaria
Poszukiwacze natrafili na złote i srebrne naczynia ukryte przez bałkańskich Traków w IV w. p.n.e.
8 – Zlatinitsa, Bułgaria
Podczas wykopalisk we wsi Zlatinitsa (300 km na wschód od Sofii) znaleziono złoty pierścień, w grobie króla Traków z IV wieku p.n.e. Znaleziono również złoty wieniec i wiele innych darów dla zmarłego władcy, wykonanych ze złota, srebra i brązu.
9 – Pereszczepina, Ukraina
Chłopi z wioski w 1912 r. odkryli bizantyjski skarbiec - 25 kg złota i 50 kg srebra.
10 – Sevso, Liban
Odkryto 14 srebrnych pater z V wieku p.n.e.
C – Przykłady skarbów wydobytych z dna mórz
1 – Karaiby / wrak galeonu „Nuestra señora de Arocha” – wydobyto kosztowności o wartości 400 000 000 $.
2 – Wybrzeże Georgii / parowiec „SS REPUBLIC” – 100 000 srebrnych monet, statek zatonął tuż po wojnie secesyjnej kiedy płynął z Nowego Jorku do Nowego Orleanu z gotówką, która miała ożywić gospodarkę Południa. Monety wydobyli specjaliści z firmy Odyssey Marine Exploration z Tampy na Florydzie. Firma ta jest pierwszą, zajmująca się wydobywaniem skarbów z dna mórz, która notowana jest na amerykańskiej giełdzie. Statek znajdoweł się na głębokości 500 m. Całkowita wartość ładunku szacowana jest na 200 000 000 $.
3 – Kanał Mozambicki / „São José” - pod koniec ubiegłego roku również w Polsce pojawiła się możliwość zakupu monet pochodzących z dna morza, tym razem z wraku „São José”. W 1622 r. statek należący do króla Portugalii i Hiszpanii zatonął na dnie Kanału Mozambickiego. Po ataku brytyjskiej i holenderskiej flotylli na kilka wieków przepadło 9 skrzyń ze srebrnymi realami. W 2005 r. firma Arqueonautas Worldwide zlokalizowała wrak. Z dna morza eksploratorzy wydobyli 24 tysiące monet, jednak tylko 6900 miało wartość kolekcjonerską. 550 z nich znalazło się w ofercie Skarbnicy Narodowej, która wystawiła je w imieniu Arqueonautas Worlwide oraz wszechobecnej Oddysey Marine Exploration, dystrybutora monet. Dziś reale są już niemal nie do zdobycia. Podobnie jak w wypadku skarbów Mela Fishera dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony na kolejne ekspedycje.
4 - Gibraltar / HMS „SUSSEX” - pół miliona srebrnych monet, setki złotych i inne kosztowności wydobyli amerykańscy poszukiwacze skarbów z wraku leżącego gdzieś na dnie Atlantyku. Skarb jest wart setki milionów dolarów. Zdaniem odkrywców to największy skarb tego typu jaki kiedykolwiek znaleziono.
Niektóre media spekulują, że tajemniczym wrakiem może być brytyjski okręt HMS Sussex, który zatonął niedaleko Gibraltaru w 1694 roku. Zdaniem historyków wiózł on duży skarb, w tym 9 ton złotych monet. Firma Odyssey Marine Exploration oświadczyła, że skarb z niego nie pochodzi.
Autor: Józef Smurawa / Współpraca Jacek W. Kamiński
Źródła:
- http://luxclub.pl/ Znalezione skarby (21.05.2013)
- http://detektorysci.pl/
- http://m.onet.pl/
- http://www.rmf24.pl/
- http://www.info.kalisz.pl/
- http://www.focus.pl/
- http://hotnews.pl/
- COIN EXTRA
- NEWSWEEK nr 18/2005 – Przeklęte klejnoty monarchów (08.05.2005)
- NEWSWEEK – Normański łącznik (10.07.2005)
- NEWSWEEK – Rozumem i włócznią (28.08.2005)
- NEWSWEEK nr 41/2005 – Wierzchołek góry złota (16.10.2005)
- FOCUS – Kopać może każdy (marzec 2007 r.)
- POLITYKA nr 51/52 – Mamona Robinsona – Daniel Passent (24-31.12.2005 r.)
- WPROST nr 27 – Poszukiwacze zaginionej fortuny (04.07.2004 r.)
- EXPRESS BYDGOSKI (25 kwietnia 2005 r.; 28 lipca 2005 r.)
- Gazeta Pomorska (13 maja 2006 r.)
- Gazeta Wyborcza - Poznań (25 lipca 2002 r.)
- IKM / Michał Gazda - Poszukiwanie skarbów wkrótce legalne? (28 lipca 2011 r.)