Pieniądz a propaganda
Nie od dziś wiadomo, że pieniądz można wykorzystywać propagandowo. Właściwie był on tak wykorzystywany od początku swojego istnienia. Władcy podkreślali na nim swój majestat, chwalili się odniesionymi zwycięstwami czy przypieczętowanymi traktatami.
Współczesny pieniądz niewiele się pod tym względem różni. Nasza historia pokazuje, jak można wykorzystywać pieniądz propagandowo. Jako przedmiot pożądania z pewnością trafi on w ręce wielu osób, którzy zaznajomią się z jego wizerunkiem.
Po przyjęciu przez Polskę chrześcijaństwa (co wcale nie było takim prostym przedsięwzięciem, skoro do dziś zostały nam pozostałości świąt pogańskich pod przykrywką chrześcijaństwa) pierwsi władcy demonstrowali na monetach obok swojego wizerunku symbole chrześcijaństwa: krzyże, wizerunki świętych, itp. Przez wieki władcy wykorzystywali moc przekazu pieniądza do manifestacji swoich celów czy dążeń, bądź po prostu do przedstawienia swoich osiągnięć. Współcześnie tematyka pieniądza niewiele się zmieniła. Wystarczy popatrzeć, co przedstawiają nasze współczesne pieniądze: są to osoby wybitnie zasłużone dla ojczyzny (władcy, uczeni, artyści), seria monet ze zwierzętami występującymi w Polsce (jako pochwała naszej rodzimej fauny), seria „dzieje złotego” oraz okolicznościowe pieniądze nagłaśniające znaczące osiągnięcia i zwycięstwa, seria monet „polski rok obrzędowy” upamiętniające rodzime tradycje, itp. Za czasów PRL obok powyższych elementów zamieszczano Polaków zasłużonych dla socjalizmu. I tak na banknotach znaleźli się Świerczewski czy Waryński, a z monet spoglądał na nas Marceli Nowotko, których ciężko sobie wyobrazić na współczesnych pieniądzach.
O rolę propagandy niesionej mocą pieniądza dba się również za granicą. Szczególnie widoczne jest to po naszej wschodniej stronie, gdzie upamiętnia się wszystko, co związane ze zwycięstwem i sukcesem, nawet jeśli w oczach innych sukcesem tego nazwać nie sposób. Nie tak dawno publikowaliśmy artykuły z monetami rosyjskimi upamiętniającymi „powrót do macierzy” Krymu. Zobacz artykuły: „Rosja bije Krym” oraz „Krym i Sewastopol w Federacji Rosyjskiej”.
Obecnie ukazało się tego trochę więcej, a i wymowna siła propagandowa jest nieco mocniejsza.
Ruble krymskie – awers
Ruble krymskie - rewers
Pozostałe pamiątkowe ruble bite przez Rosję dla Krymu
Podobna propaganda dotyczy republik Donieckiej i Ługańskiej, na których terenach obecnie toczy się konflikt zbrojny, w którym swój udział Rosja konsekwentnie zaprzecza.
Ruble Republiki Donieckiej - awers
Ruble Republiki Donieckiej - rewers
Ruble Republiki Ługańskiej – awers
Ruble Republiki Ługańskiej – rewers
Jak dla mnie wymowność tych monet nie pozostawia złudzeń, jednak ocenę tego pozostawiam indywidualnej ocenie Czytelnika.
To nie wszystkie monety z walutą rosyjską dotyczące ziem, które do Rosji nie należą. Wystarczy wymienić jeszcze Donbas, Naddniestrze czy tzw. Noworosję.
Ruble dla Donbasu
Ruble Noworosji – awers
Ruble Noworosji – rewers
Jak widzimy, niektóre kraje aż za bardzo dbają o propagandową rolę pieniądza. Niewątpliwie jest to temat dość kontrowersyjny, no bo jak odczytane mogłyby być złotówki bite dla Lwowa czy Kijowa? Każdy kraj żyje swoją propagandą, którą przedstawia w dowolny sobie sposób, np. na pieniądzu. Tworzy w ten sposób historię, z której będzie w przyszłości dumny, albo której będzie się wstydził. Jedno jest pewne: nie zmieni jej, może tylko próbować ją dowolnie interpretować – a to znów jest rola propagandy – i koło historii się zamyka.
Historia uczy, ale żeby ją zrozumieć, trzeba ją najpierw poznać. Każdy kraj miał swoje chwile glorii i chwały. Nie wolno o nich zapominać. Pamiętam, jak podczas wycieczki we Włoszech dostrzegłem w sklepie z pamiątkami obok siebie figurki Papieża i Mussoliniego. Zdziwiło mnie to na tyle, że zapytałem sprzedawcy, o co tu chodzi? Odparł, że jeden i drugi tworzyli ich historię, i bez któregokolwiek z nich nie byliby tacy, jak są obecnie.
Historia kraju, w którym się urodziliśmy i wychowaliśmy, tworzy współczesną ojczyznę. Nie warto zasłaniać niewygodnych okresów, bo i one są częścią tego, jacy jesteśmy teraz. Zresztą przemilczanie niewygodnych okresów historii nie sprawia, że ich nie było. Dlatego nie mogę zrozumieć obecnej polityki Niemiec, którzy konsekwentnie wymazują ze swojej historii 12 lat (1933-1945). Usuwanie używanych w tamtym okresie symboli pod groźbą czy przemilczanie niewygodnych faktów nie spowoduje, że współczesne Niemcy staną się lepsze. To jest cześć historii tego kraju i jego obywateli. To również dzięki niemu, obecni obywatele Niemiec są tacy jak teraz. Jest takie powiedzenie: co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dlatego nie wstydźmy się naszej przeszłości, bo dzięki jej błędom stajemy się silniejsi i mądrzejsi na przyszłość. Trzeba tylko mieć odwagę spojrzeć na trudne okresy i nauczyć się być wdzięcznym, że dały nam niezłą lekcję…
Autor: Jacek W. Kamiński
Zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą z Internetu i zostały zamieszczone za zgodą ich właściciela.