Vademecum numizmatyka
Trudno powiedzieć, kiedy następuje ten moment, w którym stajemy się prawdziwymi kolekcjonerami. Najczęściej wygląda to w ten sposób, że wpada nam w ręce jakaś ciekawa moneta, staramy się dowiedzieć czegoś więcej na jej temat i powoli dajemy się wciągnąć w pasję zwaną numizmatyką. Podobnie wygląda zapewne „zarażenie” się hobbistyką z innych dziedzin. W moim przypadku początki nie odbiegały daleko od wyżej przedstawionego schematu. Jako nastolatek zauważyłem na rynku książkę – „Katalog monet polskich” autorstwa Czesława Kamińskiego. Jako że lubię wertować różne książki, złapałem i tę. Zauważyłem, że obok ilustracji monet do tej pory mi nie znanych są też takie, które mam akurat w kieszeni. Z ciekawości sięgnąłem po jedną z nich (była to któraś z drobnych monet obiegowych z lat 70-tych) i dowiedziałem się o niej czegoś więcej.
Trudno powiedzieć, kiedy następuje ten moment, w którym stajemy się prawdziwymi kolekcjonerami. Najczęściej wygląda to w ten sposób, że wpada nam w ręce jakaś ciekawa moneta, staramy się dowiedzieć czegoś więcej na jej temat i powoli dajemy się wciągnąć w pasję zwaną numizmatyką. Podobnie wygląda zapewne „zarażenie” się hobbistyką z innych dziedzin.
W moim przypadku początki nie odbiegały daleko od wyżej przedstawionego schematu. Jako nastolatek zauważyłem na rynku książkę – „Katalog monet polskich” autorstwa Czesława Kamińskiego. Jako że lubię wertować różne książki, złapałem i tę. Zauważyłem, że obok ilustracji monet do tej pory mi nie znanych są też takie, które mam akurat w kieszeni. Z ciekawości sięgnąłem po jedną z nich (była to któraś z drobnych monet obiegowych z lat 70-tych) i dowiedziałem się o niej czegoś więcej. Obok wielkości nakładu i parametrów monety widniało nazwisko jej projektanta i cena, która troszkę mnie zdziwiła. Dla stanu I przewyższała bowiem jej wartość nominalną. Było to dla mnie wówczas trochę dziwne; jak za zwykły pieniądz można więcej płacić? W tabeli były jeszcze inne roczniki i te starsze były droższe. Chyba nie trudno zgadnąć, co wówczas zrobiłem? Oczywiście sięgnąłem do kieszeni w poszukiwaniu monety, która byłaby więcej warta. Niestety, znalazłem tylko te najbardziej pospolite. Postanowiłem kupić ten katalog (cena była niska, prawdopodobnie pochodził z poprzedniego roku) aby sprawdzić pozostałe monety, które znajdę w domu. Takie były moje początki. Wasze zapewne były lub są podobne. Tamten katalog trzymam do dziś, choć okładki są już w opłakanym stanie, to pełno w nim moich ważnych zapisków.
Większość zbieraczy zaczyna podobnie, jednak dalsze ich drogi przebiegają różnie. Szybko zauważają, że jest to kosztowne hobby i niemożliwe jest uzbierać wszystkie monety. W tym momencie niektórzy zaczynają się specjalizować w określonych epokach lub typach monet, inni zbierają dla zarobku i przeistaczają się w handlarzy, którzy często mają sporą wiedzę na temat monet, jednak „rasowy” kolekcjoner z wielkim żalem (jeśli w ogóle) pozbyłby się choćby jednego egzemplarza ze swojej kolekcji. Kolekcjonowanie to nie tylko gromadzenie kolejnych numizmatów, ale również docieranie do źródeł, drążenie tematów nie do końca jasnych, wyjaśnianie faktów i zdarzeń mających wpływ na powstawanie poszczególnych numizmatów, które nikną w mrocznych zakamarkach historii i często pozostają na zawsze bez odpowiedzi…
Przy wyborze specjalizacji w kolekcjonerstwie kierujemy się rozmaitymi czynnikami. Najczęściej jest to wpływ innych kolekcjonerów, którzy uświadamiając młodego zbieracza, czasami nieświadomie wyznaczają mu jakiś krąg zainteresowań. Niekiedy jest to tzw. Patriotyzm lokalny (np. ktoś mieszkający w Trójmieście zacznie zbierać monety gdańskie), czasami przypadkowe odkrycie (znajdziemy u babci na strychu kilka przedwojennych monet lub banknotów, potem wystarczą babcine wspomnienia na widok naszego odkrycia dotyczące czasów, kiedy była ona piękna i młoda – i już wiemy, że chcemy zbierać II Rzeczpospolitą). Niejednokrotnie zbieramy do skarbonki grosiki jako dzieci, potem po wielu latach odnajdujemy naszą skarbonkę i przepełnieni nostalgią zaczynamy dalej drążyć temat pod kątem naszego odkrycia.
Od czego zacząć?
Minimalny zestaw kolekcjonera będzie składał się z kilku nieodzownych rzeczy: miejsca pracy – najczęściej jest to wygospodarowany fragment biurka lub innej części umeblowania w naszym ulubionym pomieszczeniu;
katalogu i notesu – początkujący hobbysta będzie zbierał to, co najbardziej dostępne, a więc monety XX w. z różnych części świata lub starsze z naszego rejonu – tu opracowań nie brak, wystarczy wymienić co rok wznawiane wydania katalogów monet polskich XX w. autorstwa Kamińskiego, Fischera czy Krause’go (na World Coins Krause’go trzeba już zainwestować troszkę więcej);
miejsca, gdzie będziemy przechowywać nasze numizmaty – musimy pamiętać, że powszechnie dostępne na rynku klasery do monet nie mogą służyć do dłuższego przechowywania w nich naszych zbiorów, ponieważ są one zrobione z tworzyw sztucznych, które będą z upływem czasu wchodzić w reakcję chemiczną z naszymi monetami w skrajnych przypadkach doprowadzając do ich uszkodzenia a nawet zniszczenia! Najlepiej byłoby zaopatrzyć się bądź samemu wykonać torebki do monet z ekologicznego papieru, w których nasze monety choć nie od razu widoczne, będą na pewno dużo bezpieczniejsze. Na torebce możemy ponadto dokonać dosyć szczegółowego opisu jej zawartości;
jasne źródło światła – o ile w porze letniej z oświetleniem nie ma większego problemu, gdyż przez większą część dnia mamy do dyspozycji naturalne światło słoneczne dużo lepsze od sztucznego, to w okresie zimowym w zamkniętych pomieszczeniach należałoby zaopatrzyć się w dosyć jasne światło, które umożliwi nam szczegółowe oględziny numizmatu. Dobrym rozwiązaniem jest lampka halogenowa;
szkło powiększające – umożliwia dokładniejsze oględziny szczegółów źle widocznych gołym okiem. Namawiać do posiadania tego „niezbędnika” nie trzeba chyba nikogo specjalnie przekonywać. Na początek wystarczy zwykła lupa (bierzmy przykład z filatelistów);
suwmiarka – średnice monet często dotyczą dziesiątych części milimetra i pomiar linijką byłby tu niedokładny, żeby nie rzec: nie na miejscu. Barierą może być cena tego urządzenia, chociaż przy tradycyjnych a nie elektronicznych suwmiarkach kwota zakupu jest przystępna;
waga – to troszkę droższy zakup, zwłaszcza że waga kuchenna na nic nam się tu nie przyda. Musimy zaopatrzyć się w wagę bardziej precyzyjną z dokładnością przynajmniej do 0,1 grama. Wagi laboratoryjne są dziś wypierane przez tańsze oraz łatwiejsze i szybsze w obsłudze wagi elektroniczne spełniające nasze wymagania;
pinceta (koniecznie z gumowymi końcówkami, żeby nie niszczyć numizmatu) – jeśli takiego wynalazku nie posiadamy, to pamiętajmy chociaż, że monetę trzymamy fachowo za krawędzie starając się nie dotykać jej powierzchni palcami! Natomiast do jej podwadzania używajmy przedmiotu drewnianego (nigdy metalowego!) – dobrze spisuje się w tej roli zwykła wykałaczka.
wacik i spirytus (koniecznie czysty a nie salicylowy!) do czyszczenia lekkich zabrudzeń – do usuwania bardziej upierdliwych zanieczyszczeń lepiej nie bierzmy się bez odpowiedniego przygotowania, a doświadczenie dobrze jest nabierać na mało wartych obiegówkach. Nigdy nie usuwamy poważniejszych zabrudzeń mechanicznie, a już na pewno nie za pomocą metalowego narzędzia. Barbarzyństwem jest usuwanie zabrudzeń rylcem, gdyż w ten sposób zadajemy nieodwracalne szkody monecie! I jeszcze jedna uwaga: czyszcząc monety uważajmy, aby nie uszkodzić patyny. Czym siwa broda dla starca, tym patyna dla wiekowej monety. Jest to naturalna „kapsuła czasu” – zniszczone poprzez utlenianie zewnętrzne warstwy monety twardnieją nie dopuszczając do niszczenia jej głębszych warstw. Gdy patynę usuniemy, zobaczymy być może połysk, ale za to narazimy monetę na dalsze uszkodzenia i obniżymy jej wartość. Naturalna patyna podnosi wartość monety, jest bowiem gwarancją jej autentyczności. Znaczenie patyny docenili również fałszerze próbując wytworzyć na swoich monetach sztuczną patynę. Prawdziwą sztuką jest usunięcie zabrudzeń mogących zaszkodzić monecie (zielone plamy, rdza) nie uszkadzając przy tym patyny. Oczyszczoną monetę możemy zabezpieczyć (zainteresowanych czyszczeniem oraz konserwowaniem monet odsyłam do książki „Vademecum kolekcjonera monet i banknotów” M. Kowalskiego) ale najlepiej umieścić numizmaty w bezpiecznym miejscu, gdzie nie narażone na szkodliwe działanie czynników zewnętrznych przeleżą nienaruszone jeszcze wiele dziesiątek lat;
miękki ołówek oraz kalka techniczna – umożliwią zrobienie rysunku monety. Monetę nakrywamy cieniutkim papierem lub kalką techniczną, następnie dociskamy papier metalowym lub plastikowym kółkiem i delikatnie obrysowujemy miękkim ołówkiem monetę – na papierze wyłania się doskonały jej rysunek.
To tyle, jeśli chodzi o podstawowe wyposażenie naszego warsztatu. Jeśli zamierzamy nasze hobby potraktować nieco bardziej poważnie, dobrze byłoby zaopatrzyć się elektroniczne pudło zwane komputerem, za pomocą którego możemy łatwo skatalogować nasze zbiory a przy dostępie do internetu dotrzeć także do ciekawych informacji dotyczących naszego zamiłowania. Z czasem do komputera dokupimy skaner (to już dużo mniejszy wydatek), za pomocą którego będziemy mogli zarchiwizować wizualnie swoje zbiory, oraz drukarkę (o zaletach jej zastosowania nie trzeba się specjalnie rozpisywać). Dostępne są specjalistyczne programy komputerowe dla zbieraczy z różnych dziedzin, w tym numizmatyki. W języku polskim znajdziemy na dzień dzisiejszy co najmniej trzy. Niektóre programy oferują np. możliwość śledzenia aktualnych cen posiadanych przez nas numizmatów, nie mają jednak możliwości ich dodawania bazując jedynie na ograniczonej ich liczbie, niektóre zaś mogą nie mieć możliwości wpisywania interesujących nas danych o monecie, archiwizowania zapisów itp. Dlatego przy wyborze takiego programu musimy już kierować się swoimi kategoriami. Osobiście mogę stwierdzić, że nie znalazłem na rynku takiego programu, który spełniałby moje oczekiwania.
Na koniec jeszcze jedna istotna wskazówka: opisując swoje zbiory starajmy się umieszczać precyzyjne dane według z góry przyjętego schematu oraz nie zapominajmy umieścić dopisku, skąd i za ile dokupiliśmy kolejny numizmat (a nawet w miarę możliwości dowiedzieć się: w jakich warunkach i gdzie był przechowywany lub odnaleziony, co może mieć istotne znaczenie do bardziej precyzyjnych badań).
Napisał: Jacek Kamiński
Napisał: Jacek Kamiński