4 trsowy (mosiądz)
Jeśli chcesz dodawać kolejne pozycje do swojej kolekcji skorzystaj z konta Premium - konto możesz kupić <TUTAJ>
Dla kont zwykłych możliwe jest zarządzanie kolekcją tylko do 10 wpisów.
Konto Premium możesz kupić <TUTAJ>
Pytania? Sugestie? Zapraszamy tutaj do dyskusji.
W 2016 r. wyemitowano również żetony 4 trsowy w mosiądzu z tampondrukiem (z części żetonów mosiężnych z ogólnego nakładu).
Tczew jest jednym z najstarszych miast na Pomorzu Gdańskim o ponad 800 - letniej potwierdzonej historii, której świadectwem są liczne zabytki. Do najciekawszych należy wybudowany ponad 150 lat temu Most Tczewski, który Amerykańskie Towarzystwo Inżynieryjne uznało za międzynarodowy zabytek inżynierii budowlanej (na tej samej liście jest m.in. paryska wieża Eiffel’a) oraz najstarszy z tczewskich zabytków – kościół farny z przełomu XIII i XIV w. Pierwsza wzmianka źródłowa o osadzie Trsow kojarzona z Tczewem pochodzi z 1198 r. Tczew to także miasto najstarszej na ziemiach polskich Rady Miejskiej – rajców miejskich wspomina się w dokumentach już w 1258 r., a więc dwa lata przed lokacją miasta, której dokonał książę Sambor II. Do najwybitniejszych dawnych mieszkańców miasta należał Jan Reinhold Forster (1729-1798), znany geograf i przyrodnik, uczestnik drugiej wyprawy kpt. J. Cooka dookoła świata. W 2010 r. Tczew będzie obchodził jubileusz 750-lecia uzyskania praw miejskich.
Herb Tczewa - ilustracja: WIKIPEDIA
Tczew już w średniowieczu posiadał własną mennicę. Książęca mennica Sambora II, wybijająca przed 750 laty srebrne denary wymienialne na szlakach handlowych, świadczyła o znaczeniu i zamożności miasta.
4 Trsowy to drugi z trzech dukatów lokalnych emitowanych z okazji jubileuszu 750-lecia nadania Tczewowi praw miejskich.
HERB TCZEWA W LEGENDZIE I HISTORII
Przed setkami lat Tczew otaczały ogromne bory. Było w nich wiele dzikich zwierząt, które wyrządzały ludziom szkody. Napadały one na zwierzęta domowe na pastwiskach, przychodziły nawet na podwórka sadyb chłopskich, zabijając bydło. Nadaremnie mieszkańcy tej krainy starali się uchronić przed szkodami wyrządzanymi im przez dzikich napastników. Bezczelność i odwaga tych rabusiów stawała się z każdym dniem większa, tak że nawet ludzie nie byli pewni swojego życia.
Pewnego razu najmłodszy synek zacnego rajcy miasta Tczewa bawił się wraz z rówieśnikami w ogrodzie rodzicielskiego domu. Nagle ogromny ptak zleciał na gromadę dzieci, chwycił w swe szpony małego chłopca i uprowadził go. Ptak - rabuś nie cieszył się długo swym łupem. Jak błyskawica nadleciał gryf. Po długiej i krwawej walce w powietrzu zwyciężył ogromnego drapieżnika, wyrwał z jego szponów chłopczyka i złożył ostrożnie u stóp matki, która wraz z rzeszą mieszczan z zapartym oddechem czekała na wynik pojedynku. Dziecko było całe i nietknięte. Wtedy ludzi ogarnęła wielka radość i wszyscy przybiegli, aby dobrego ptaka - gryfa ujrzeć z bliska. Ten jednak otrzymał w morderczej walce ze skrzydlatym przeciwnikiem śmiertelną ranę i musiał swój bohaterski czyn przypłacić życiem. Obywatele miasta pochowali go z wszystkimi honorami i długo opłakiwali.
Z wdzięczności przyjęli wizerunek dzielnego ptaka do herbu swego miasta, w którym widnieje jako czerwony gryf na białym tle.
Legenda o dzielnym gryfie, podana została przez Alfonsa Wysockiego i nie jest jedyną, która tłumaczy powód umieszczenia „skrzydlatego lwa” w herbie Tczewa. Inną przytacza Józef Milewski w przewodniku „Pojezierze Kociewskie i okolice”. Zaczyna się ona podobnie. „Za czasów Sambora nadwiślańskie knieje roiły się od drapieżnych zbójów, olbrzymich dzikich zwierząt i ptaków, z których jeden, krogulec, pewnego dnia zakradł się do ogrodu rajcy miejskiego na wiślanym brzegu i porwał w swe szpony beztrosko bawiącego się tam jego syna, Borka”. Na tym jednak wyczerpują się podobieństwa. Kto inny - nie ptak większy i silniejszy od drapieżnika - uratował chłopca. „Rycerz jadący z listami od królowej Danii, Małgorzaty, do jej ojca, Sambora, w Tczewie, napotkał na drodze rozbójnika z dzieckiem, przebił go włócznią, wydarł mu płaczącego Borka i odwiózł go do Tczewa”. Ów rycerz miał w herbie na tarczy gryfa.
Legendy odwołują się do czasów Sambora. Cokolwiek by nie powiedzieć o najbardziej niesfornym z braci Świętopełka Wielkiego, był on tym, który przekształcił Tczew w miasto. Zbudował warowny gród i przeniósł tutaj z Lubiszewa swoją siedzibę książęcą. Sambor II był jednocześnie tym, który jako jedyny z książąt gdańsko-pomorskich - w odróżnieniu od zachodniopomorskich - pieczętował się gryfem, a czynił to poczynając od 1251 roku, jak świadczą dokumenty, a więc jeszcze przed nadaniem Tczewowi praw miejskich. Gryf występuje także na denarach, które w 1260 roku bito w kilku odmianach w mennicy tczewskiej.
Nie ulega wątpliwości, że do herbu Tczewa gryf trafił z pieczęci Sambora. Powstaje jednak pytanie, w jaki sposób znalazł się na pieczęci i tarczy księcia tczewskiego? Na ogół sądzi się, że za przyczyną jego żony Mechtyldy, która pochodziła z Meklemburgii.
Przez ponad siedem stuleci gryf był miejskim znakiem Tczewa. To rzadko spotykana wierność. Kolorystyka tczwskiego herbu wzbudzała kontrowersje. We wszystkich dostępnych herbach symbol Tczewa znany był jako czerwony na srebrnym lub białym polu. Raz stało się odwrotnie, co wszyscy znawcy heraldyki tłumaczą zwykłą pomyłką drukarską. W latach międzywojennych, od 1920 do 1938 roku, miasto posługiwało się złotym gryfem na niebieskim polu. Tę odmienność przerwało Zarządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dn. 2 marca 1939 roku w sprawie zatwierdzenia herbu miasta Tczewa. Według tego dokumentu herbem Tczewa jest czerwony gryf, wspięty w prawo, z dziobem i pazurami złotymi, z językiem czerwonym, umieszczony w polu srebrnym (białym). Zarządzenie w sposób formalny, zakończyło spór o barwy tczewskiego herbu. Jeszcze raz do sprawy powróciła Rada Miejska w 1990 roku, a załączony do podjętej uchwały szczegółowy projekt herbu rozwiał wszelkie wątpliwości, bowiem rysunek gryfa precyzuje kształt i kolorystykę wszystkich elementów tczewskiego orło-lwa.