Wczoraj nasz poczciwy "złoty" skończył 89 lat.
Dokładnie 29 kwietnia 1924 r. obowiązującą walutą w kraju został złoty podzielny na 100 groszy. Mało kto wie, że obok nazwy "złoty" były propozycje nazwania nowej waluty "lech" czy "pol". A skąd wzięła się nazwa złoty i grosz?
Złoty był jednostką obrachunkową w Polsce królewskiej od 1496 r. ustaloną na równowartość 30 groszy (półkopek) nazywany złotym polskim (odpowiednikiem złotego florena) i w odróżnieniu od dukata, czyli złotego czerwonego. Dukat ma stałą wartość nawet dziś ok. 3,5 g złota wysokiej próby, co daje 1/10 uncji czystego złota. Pieniądz obrachunkowy oznacza, że nie występował jako moneta, a jedynie był używany do grubszych rozliczeń. W obiegu były wówczas: ort = 18 groszy, szóstaki, czworaki i trojaki warte odpowiednio 6, 4 i 3 grosze, a także półtoraki (1,5 grosza), grosze i półgrosze.
Trojak Zygmunta III Wazy
Jako moneta, złoty pojawił się w 1663 r. za sprawą Andrzeja Tymfa, który zaproponował królowi Janowi Kazimierzowi pomysł na ratowanie skarbca po potopie szwedzkim poprzez wybijanie srebrnych złotówek o deklarowanej wartości 30 groszy, a faktycznej wartości 10-15 groszy. Tym sposobem "złoty" nigdy nie był złoty. Zawierały one napis: DAT PRETIVM SERVATA SALVS POTIORQ METALLO EST "Cenę daje ocalenie kraju i to jest lepsze od kruszcu". Miało to być usprawiedliwieniem mniejszej zawartości srebra w monecie, jednak ludzi to nie przekonało. Pomysł Tymfa nie okazał się sukcesem, a sam Tymf, który miał na koncie wiele oszustw salwował się ucieczką z kraju. Złotówki te nazwano tymfami, przylgnęło też do nich powiedzenie: "Dobry żart tymfa wart" podkreślający lichą wartość monety.
Tymf Jana Kazimierza
Nie był to jedyny nieszczęśliwy pomysł króla, bowiem za namową Tytusa Liwiusza Boratiniego zgodził się na wybijanie pierwszych polskich monet miedzianych o zadeklarowanej wartości 1/3 grosza zwanych szelągami. Również i w tym przypadku Boratini nadużył zaufania króla bogacąc się na biciu dużo większej liczby szelągów niż zadeklarował. Jako monety miedziane nie były one chętnie przyjmowane przez ludzi, którzy pogardliwie nazywali je boratynkami. Płacono nimi "na wagę" dodając 10% jako odszkodowanie za zawartość fałszywek, których wówczas niemała ilość krążyła w obiegu. Jan Chryzostom Pasek wspomina o nich w swoich "Pamiętnikach", kiedy udał się do pewnego szlachcica po odbiór długu, połowę długu dostał w monecie srebrnej, którą zmieścił w sakwie, zaś drugą połowę w boratynkach, które były tak ciężkie, że musiał wynająć czterech tragarzy.
Boratynka
Co do groszy zaś, to pokazały się one w średniowiecznej Europie jako moneta gruba (łac. grossus = gruby) zastępujące coraz mniejsze i cieńsze denary. Wówczas denary były już tak cienkie, że rewers był negatywnym odbiciem awersu (brakteaty). Ważyły ułamek grama i były wielkości dzisiejszego grosika. W 1300 r. wprowadzono grosze o wadze 3,7 g w Czechach (zwane groszami praskimi) po odkryciu tam dużych złóż srebra. W Polsce za czasów Kazimierza Wielkiego grosze krakowskie ważyły już 3,2 g i miały równowartość 16 denarów. Od 1752 r. grosze były bite w miedzi.
Grosz Kazmierza Wielkiego
Podział 1 złotego na 30 groszy utrzymał się do 1841 r., potem złotego zastąpiła waluta państw zaborczych. W odrodzonej Polsce funkcjonowała marka polska będąca pokrewną walutą marki niemieckiej. Jej gwałtowny spadek wartości zmusił rząd polski do wymiany pieniądza na nowy. Wtedy właśnie pojawił się złoty równy 100 groszom, którego można było dostać za równowartość 1.800.000 marek polskich.
1 złoty z 1924 r.
Złoty przeżył już dwie denominacje, ale nazwa utrzymuje się do dziś. Zniknąć może dopiero po wprowadzeniu w Polsce euro...
Zobacz też:
- Dlaczego złoty nie był złoty?
- Nazewnictow pieniądza
- System obrachunkowy
- Dobry żart tymfa wart
- Historia boratynki
- Krótka historia brakteatów
Autor: Jacek W. Kamiński