Czyżby światowa tendencja wycofywania monet o najmniejszym nominale?
Przeglądając różne publikacje na temat rynków monetarnych coraz częściej można przeczytać, że monety o najmniejszych nominałach mogą zniknąć z rynków krajowych. Na łamach naszego serwisu już kilkakrotnie pisaliśmy o wycofywaniu monet o najniższych nominałach. Niektóre kraje przyjęly już odpowiednie rozporządzenia - np. Rosja, a w niektórych pomysł pozostał w sferze planów głównie ze względów ekonomiczno-społecznych jak w Polsce.
Kolejnym krajem, który planuje wycofanie najmniejszego nominału jest Kanada. Kanadyjski Senat zarekomendował rządowi i bankowi centralnemu zaprzestanie bicia monety jednocentowej. Koszt wytworzenia jednego centa kanadyjskiego to 1,5 centa, więc w tym kraju - jak w Rosji - głównym argumentem jest cena produkcji. Jak szacuje ministerstwo finansów Kanady corocznie na wyprodukowanie monet o najmniejszym nominale z państwowego budżetu przeznacza się od 100 do 150 milionów kanadyjskich dolarów. Jednak w Kanadzie jest trochę inny pomysł na wycofanie monety. Otóż ceny zostałyby zmienione - zaokrąglone - do pełnych pięciu lub dziesięciu centów tylko w rozliczeniach gotówkowych. W rozliczeniach bezgotówkowych zostałyby zachowane ceny kończące się na 99 czy 1 cent, a bank centralny przyjmowałby jednocentówki do wymiany.