Spośród wielu inżynieryjnych konstrukcji człowieka szczególnym zainteresowaniem darzę mosty. Jest w nich coś, co budzi we mnie podziw, coś co jak magnes przyciąga mnie do nich. Wydaje mi się, że raczej każdy będąc w ich pobliżu, np. w czasie podróży, z zaciekawieniem spogląda na te konstrukcje.
Mosty w dziejach człowieka budowano zawsze. Zmieniały się tylko materiały do tego służące. Począwszy od drzewa przewróconego w poprzek strumyka, poprzez drewno, kamień, cegłę, beton i stal, zawsze ich zadaniem było przedostanie się „suchą stopą” na drugi brzeg.
Również od zawsze pasjonowały mnie monety. Kiedy więc w latach siedemdziesiątych (było nie było, poprzedniego stulecia) w ręce wpadło mi węgierskie 50 FILÉRÓW z budapesztańskim mostem Elżbiety, dało to początek pod budowę zbioru monet o tej tematyce. Dziś mosty są tematem wielu monet, niejednokrotnie wymyślnych kolekcjonerskich, a co gorsza bardzo drogich. Niestety są więc poza moim zasięgiem, a mnie pozostaje wirtualna wędrówka po nich, na którą serdecznie zapraszam. W czasie jej trwania przedstawię kilkanaście „mostowych” monet, które posiadam w swoich albumach: tych rzeczywistych i tych wirtualnych.