
Komuś kto monetami zajął się niedawno, trudno jest uwierzyć, że w przedsprzedaży sokoła oferowano nawet za 450zł, a za 10 złotówkę „Sybiracy” trzeba było zapłacić nawet 260zł. Ci, którzy sprzedali wirtualny towar w takiej cenie, dziś liczą zyski. Ci, którzy nie sprzedali w odpowiednim momencie, dziś liczą straty. Monety z emisji 2008 można kupić dużo poniżej ceny emisyjnej (za wyjątkiem sokoła, który ustabilizował się nieco powyżej). Było drogo i było źle, jest tanio też niedobrze.